Tydzień temu wybrałem się na łowisko komercyjne w Ossowie. Moim celem było połowienie karpi na metod feeder. Nastawienia były pozytywne. Z tego co się okazało uzyskałem najlepszy wynik łowiska tego dnia a rybki po prostu zwariowały.
Przebieg wyprawy:
Ryby jakie łowiłem tego dnia to leszcze i karpi. Niestety nie udało mi się przechytrzyć żadnego bonusu w postali karasia, lina czy amura na które bardzo liczyłem. W sumie udało mi się złowić około 20 karpi i 9 albo 10 leszczy. Wynik moim zdaniem jak na kilka godzin łowienia jest bardzo owocny. Z tego co się okazało udało mi się uzyskać najlepszy wynik łowiska tego dnia. Po prostu rybki wpłynęły w moje łowisko i zanęta a aromat tak im podeszły że nie chciały od niego odejść. Co spowodowało że ławica kręciła się w okolicy moich zestawów oraz pobierała moje przynęty. Rybki jak widać nie były dużo ale przynajmniej zabawa była przednia. Na rybach oczywiście byłem sam dlatego nie miałem możliwości porobienia dużej ilości zdjęć. Jedynie ratowałem się kamerą którą kręciłem film a następnie robiłem stop klatki.
Myślę że w tym dniu spokojnie mógłbym uzyskać jeszcze lepszy wyniki. Jednak był to wypad rekreacyjny a nie zawody. Co też skłoniło mnie do rozmowy z sąsiadami łowiącymi obok. Głównym tematem rozmów był oczywiście stan rybostanu na wodach PZW oraz nowatorska method feeder. Sąsiedzi łowiący obok byli nią bardzo zainteresowani. Ze względu na to że przez kilka godzin siedząc obok nie mieli żadnego brania a ja około dziesięć ryb na macie. Dlatego krótka rozmowa przekształciła się na projekcje techniki łowienia na metodę. W sumie rozmawialiśmy chyba z półtorej godziny. Po czym rozrobiłem dodatkową porcje pelletu i podarowałem ją nowo poznanym znajomym do tego własnoręcznie zrobiony przypon i kilkanaście ziarenek pelletu carrum krewetka i łosoś.
Na efekty nie było trzeba długo czekać. Praktycznie 20min i u sąsiadów zaczęły sie pierwsze brania karpi. A wszystko na proteinę. Widać że łowiska komercyjne właśnie należą do tego rodzaju zanęt i przynęt.
Tym razem rybą podałem zwykły pellet nisko proteinowy typu feed 2mm o lekki zapachu ryby. Niestety była to resztka pelletu z zeszłego roku który miał bardzo mało wyrazisty zapach. Do namoczenia pelletu użyłem wody z łowiska ze znacznym dodatkiem bostera o smaku kraba firmy Carrum . Czyli aromatu który działa jak magnes na ryby z tego akwenu. Do pojemnika z mała ilością wody, dodałem boster i po prostu namoczyłem tym pellet. Jeśli chodzi o przynęty to tym razem testowałem pellety carrum Hook Pellets o smaku łososia i krewetki. Przynęty okazały się asikami. Na jednym kiju miałem przeróżne pelelty zagranicznych firm a na drugim pellety carrum zamontowane na gumce. W sumie nie wiedziałem co się sprawdzi i dlatego chciałem zrobić takie mini porównanie. Po mimo zdziwienia rybą podszedł zapach krewetki. Po prostu był to asik. Większość karpi padło na niego. I co ważne selekcjonował on wszędobylskie leszcze których miałem już dosyć. Myślę że te pelelty jeszcze nie raz przetestuje i na pewno będziecie mogli o nich przeczytać w moich wpisach albo obejrzeć o nich materiały na YouTub. Ogólnie technika łowienia nie była specjalna. Po prostu zestawy lądowały w jednym tym samym miejscu i regularnie podawałem im podajnik z zanętą. Co nie pozwoliło im odejść z miejsca łowienia na dalszą odległość.
Sprzęt:
Jeśli chodzi o sprzęt to użyłem dwóch długich kijów Daiwa Windcast. Do tego żyłka główna 0,25mm i własnoręczne przypony wykonane z plecionki Kordy. Na jednym zestawię pellet carrum montowałem za pomocą gumki a na drugim inne przynęty za pomocą stopera click stop. Jako podajniki zanęty użyłem koszyków Drennan 35g. Jak widać zestawy są banalne ale skuteczne i rybką to podchodzi.
Rok temu kupiłem jak i otrzymałem kilka produktów firmy CARRUM do przetestowania. A więc trochę już je poznałem i myślę że jeszcze kilka wypadów a może wyrażę o nich swoją opinie na papierze. Jak doskonale wiecie mój blog nie jest jakąś dużą komercją czy portalem do testów. Których jest w bród. Ja zanim podpisze sie pod czymś swoim nazwiskiem wszystko muszę dokładnie przetestować i poznać. Na pewno do gustu wpadło mi kilka produktów carrum jak i niektóre z nich mi oraz rybą niepodeszły. Ale o tym postaram się opisać niebawem. A tymczasem już mogę wam powiedzieć że jednym z produktów które są moimi asikami są pelelkty których użyłem podczas tej wyprawy jak i bostery o smaku kraba i czosnku z łososiem.
Wszystko spoczko, gdyby tylko nie ta ortografia. Masakra. Rybom, a nie "rybą". Po za tym ok.
OdpowiedzUsuńHahaha nie wierze że mogłem tak napisać. Ja pierdziele ale wiocha. Kurde pisałem tekst na szybko ale to nie żadne wytłumaczenie. Jak to namierzę to zaraz zniweluje błędy :)
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo fajny, ale niestety za dużo reklamy Carrum, przez co stajesz się mniej wiarygodny...
OdpowiedzUsuń