W piątek
12.02.2016r rozpocząłem sezon gruntowy. Jako pierwsze łowisko 2016r wytypowałem
Port Czerniakowski który znajduje się w okolicy mostu Łazienkowskiego. Przez 4h
złowiłem kilkanaście krąpi, leszczy oraz świnkę. W Artykule przedstawię Wam
moją technik oraz sprzęt i zanęty na które udało mi sie przechytrzyć ryby.
Zapraszam do czytania :)
Przebieg wyprawy:
Na łowisko
dotarłem około godziny 10.30 czyli bardzo późno jeśli chodzi o łowienie ryb.
Rozłożyłem wędki, zawiązałem zestawy i zacząłem łowić. Zanętę przygotowałem wcześniej w domu tak aby na
łowisku nie tracić czasu na przecieranie i przygotowywanie mieszanki. Ryby tego dnia były bardzo aktywne, niestety
ich wielkość nie powalała. Najczęściej moim łupem padały małe krąpie i leszcze
które pomimo małych rozmiarów były bardzo waleczne. Miłą niespodzianką była
świnka która zaatakowała moją przynętę w postaci trzech czerwonych pinek.
Niestety mały grad z deszczem zniszczył moje plany i łowisko musiałem opuści
około godziny 14.00. Podsumowując ryby oraz łowisko dopisało a do portu na
pewno niebawem wrócę.
Wędki:
Podczas
wypadu użyłem dwóch całkowicie różnych wędek. Pierwsza to lekki Quiver Dragon
thytan cw 20-40g o długości 2,7m. Do tego kija zastosowałem najszczytniejszą
szczytówkę z zestawu. Natomiast drugą wędką jest Shimano Bast Master Cx medium
feeder 3.65m cw 100g. Wydawało by się że wędka do 100g jest za ciężka jednak
przy zastosowaniu najdelikatniejszej szczytówki z zestawu jej czułość można
porównać do wyżej opisanego Dragona. Wędka ma cienki blank i jest na prawdę
finezyjna a jej paraboliczna praca daję frajdę z holu małych podleszczaków. Obie
wędki zaopatrzyłem w małe młynki o wielkości 2500 z żyłką główną 0.20mm.
Moje zestawy
końcowe skonstruowałem na zasadzie tzw. pętli. Dzięki czemu były one bardzo
delikatny i nie przeszkadzały rybą podczas ich żerowania. Koszyki jakich
używałem były w kształcie prostokąta a ich waga sięgała 20g plus ciężar zanęty.
Przypony:
Przypony
oczywiście wykonywałem własnoręcznie z żyłki o średnicy 0.10mm. Haczyki na
jakie się zdecydowałem były wykonane z cienkiego czerwonego drutu o wydłużonym
trzonku. Jeśli chodzi o rozmiar to na początku zacząłem łowić od rozmiaru 14
natomiast po kilku niezaciętych braniach stwierdziłem że w łowisku mam wiele
drobnej ryba. Dlatego postanowiłem zmienić ich średnice na 16 i 18. Co od razu
przyniosło oczekiwany efekt.
Przynęty:
Jako przynęt
używałem tylko i wyłącznie pinki. Ponieważ nie miałem gdzie kupić dobrej
jakości ochotki haczykowej. Z moich obserwacji wynika że ryby na tym łowisku
upodobały sobie pinki w kolorze czerwonym. Czyli podobnym kolorystycznie do
ochotki albo jokersa. Gdy na haczyk zakładałem białą albo żółtą pinkę od razu
brały mniejsze ryby.
Tak jak
wcześniej wspomniałem zanętę przygotowałem w domu przed wyprawą po to aby
zminimalizować ilość sprzętu oraz oszczędzić trochę cennego czasu. Jako iż na
łowisku byłem pierwszy raz nie miałem pojęcia na co ryby reagują. Jednak
opierając sie na swoim doświadczeniu sporządziłem trzy oddzielne mieszanki:
Mieszankę do
podania w kulach pod zestawy z koszykiem wykonałem z 0,5 kg zanęty MVDE
Superroach Grounbait plus do tego około kilogram ziemi bełchatowskiej. Najpierw
namoczyłem zanętę wodą następnie lekko domoczyłem ziemię odrobiną wody z
atraktorem Sensas Aromix Speculatus. Na koniec po odczekaniu 30 min wszystko
razem przemieszałem i przetarłem przez sito. Z tak przygotowanej zanęty
ulepiłem 6 kul.
Resztę zanęty
która została z ulepienia kul przerobiłem do koszyka. Czyli dodałem do niej
garść zanęty lorpio karaś wanilia plus
trochę epiceine. Wszystko razem domoczyłem i przetarłem przez sito.
Trzecią
mieszankę skomponowałem dość nietypową patrząc na porę roku. Była to zanęta
Lorpio Magnetic płoć z dodatkiem epiceine. Do tej mieszanki nie dodałem żadnej
ziemi czy gliny była to sama spożywka o jasnobrązowym kolorze.
Z pierwszej
mieszanki tak jak już wspomniałem ulepiłem 6 kul które podałem po trzy na
zestaw przed łowieniem. Co spowodowało ściągnięcie ryb w łowisko oraz ich
przytrzymanie. Natomiast do koszyka używałem najczęściej drugiej mieszanki. Natomiast
trzeciej czyli samej spożywki używałem sporadycznie choć regularnie- mniej
więcej co jakieś 30-40 min po jeden koszyk na zestaw. Jak już zauważyliście w
mojej zanęcie nie ma żadnego białka czyli robactwa. Nie jest to kwestia
przypadku ponieważ specjalnie chciałem tego uniknąć. Patrząc na porę roku
dodanie pinki mogło by nasycić ryby a tak ryby były pobudzone i zmotywowane do
szukania większych konsków czyli mojej przynęty. Gdybym miał jokersa sporządził
bym jeszcze jedną mieszankę z samej ziemi i jokersa bez spożywki.
Pozdrawiam Filip
Ja jeszcze na rybach Nie byłem ale gratuluję ryb ciekawe ty to umiesz wyploszyć ryby z krajowej na haczyk pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwinka złowiona w okresie ochronnym a autor zamiast przyznać się do błędu usuwa komentarze. Brawo za pajacowanie!
OdpowiedzUsuńWielokrotnie pisałem że komentarze anonimowe będą usuwane. Ps. Jak na razie to ja tu nie pajacuje a o tej śwince pisałem już na fb. Po prostu wsadziłem ją do siatki, zapomniałem o okresie i tyle. Było to kręcenie mojego pierwszego filmiki i się zapomniałem każdemu się zdarza. A zresztą chyba nie uważasz że osoba łowiąca na wędki po 400-600zł łowi dla rybiego mięsa itp. Rybki i tak wszystkie wypuszczam. Tak jak było to widać na filmiku w którym złowiłem certę i od razu ją wypuściłem. Mam 3,5m siatkę odpowiednio dopasowane do przechowywania o wiele większej ilości ryb. Więc w siatce było luźno i ryba wróciła w dobrej kondycji do wody. Ja tu niczego nie ukrywam, jeśli miało by tak być z pewnością usuną bym cały ten wpis. Pozdrawiam Filip
Usuń