Cześć, dzisiaj zapraszam Was na krótką relacje z pierwszej wiosennej wyprawy na Eko Farme w Żelechowie. Tym razem plany były ambitne a jak wyszło przeczytajcie sami. Na wstępie wspomnę że ja tym razem byłem bez ryby ale w sumie na 15 wędek udało się złowić dwa karpie i jednego jesiotra.
Tym razem na ryby wybrałem się z ekipą Wędkarstwo Mazowieckie w składzie Rafał, Paweł, Grzesiek, Kuba i Mateusz. Tak jak wspomniałem wybraliśmy się na Eko Frame. Jeśli chodzi o stanowisko to wybraliśmy Cypel Karpiowy który jest wysypany ładnie piaskiem a na jego powierzchni znajduje się altana z ławkami i stołem która uratowała cały wypad. Podczas którego cały czas padał deszcz i wiał wiatr.
Taktyka jaką obrałem przed wypadem:
Sprzęt:
Generalnie miałem zamiar postawić dwa ciężkie feedery Daiwa Windcast Have Feeder 4,2m cw 150g. Z dużymi młynkami wyposażonymi w wolny bieg. Na młynkach była żyłka główna 0,30mm do tego po 20m strzałówki i na samym końcu po 1 metr ledkora undercarp 45lb alby ładniej zaprezentować zestaw na dnie. Miały być to zestaw na duże karpie i jesiotry. W planach było rozpocząć sezon z dużą rybą. Dodatkowo chciałem postawić jeden lekki feeder ze standardowym koszykiem. Na który chciałem połowić leszczy, płoci, karasi. Na wypad zakupiłem specjalnie sygnalizatory oraz nowe materiały PVA.
Zestawy końcowe:
Jeśli chodzi o zestawy końcowe to w planie było zastosowanie dwóch kijów z przeznaczeniem na karpie. Wszystko zmontowałem na bardzo ciężki method feeder. Na kijach zrobiłem zestawy przelotowe z podankiem ESP 85g jak i mikado 100g. Jeśli chodzi o przypony to miałem zamiar bazować na przyponach które pokazywałem w ostatnich wpisach. I w razie potrzeby doskrobać coś na miejscu oraz dostosować się do sytułacji i zawiązać coś nowego w razie potrzeby.
Zanęta do podajnika:
Jeśli chodzi o zanętę na tym wypadzie miałam zamiar przetestować produkty firmy Fikado Fish. Na wstępie rozrobiłem standardową mieszankę do metody. Bazującą na pellecie 2mm Fikado Robin Red oraz Fikado Green Beteina. Z małym dodatkiem miethod mixu Fikado Robin Red oraz kleju mineralnego.
Zanęta do PVA:
Jako mieszankę do PVA przygotowałem sobie mix z pelletu 2mm Fikado Robin Red i Green Beteina. Do tego dodałem trochę zmielonego pelletu 8mm Robin Red. Dodatkowo kilka pelletów 8mm typu feed jak i kilka drobno zmielonych kulek proteinowych o smaku truskawki. Do tego dodałem ostro śmerdzącego tuńczyka w oleju oraz zalałem to małą ilością liquidu ananasowego który nie rozpuszcza PVA. Taki towar miałem zamiar pakować do worków i siatek PVA.
Zanęta do PVA:
Jako mieszankę do PVA przygotowałem sobie mix z pelletu 2mm Fikado Robin Red i Green Beteina. Do tego dodałem trochę zmielonego pelletu 8mm Robin Red. Dodatkowo kilka pelletów 8mm typu feed jak i kilka drobno zmielonych kulek proteinowych o smaku truskawki. Do tego dodałem ostro śmerdzącego tuńczyka w oleju oraz zalałem to małą ilością liquidu ananasowego który nie rozpuszcza PVA. Taki towar miałem zamiar pakować do worków i siatek PVA.
A jak było w rzeczywistości...
Niestety ale przez kilka utrudnień nad wodę zajechałem w piątek o godzinie 21.00. Wiadomo na początku trochę pogadałem z chłopakami wypiłem pare piw. I zanim zaczęłam się rozkładać była godzina chyba 03.00. Rozłożyłem namiot, kije, uzbroiłem zestawy rozrobiłem coś do podajników i rzuciłem kije na wodę. Rano w planie było ostre sondowanie markerem i typowanie dobrych miejsc. Niestety ale w nocy było tak zimno i deszczowo że od samego rana nie chciało mi się za bardzo działać. Wszyscy ładnie zmarzliśmy. Ale to dopiero początek. Po jakimś czasie zaczął padać deszcz i to bez większych przerw. Raz lał a raz kropił ale padał praktycznie bez przerwy. Dlatego postanowięłm już nie sondować tylko po prostu rzucać zestawy na czuja. Przerzucając co jakiś czas w inne miejsce. Systematycznie szukając ryb... Niestety ale nie przyniosło to efektu. W sumie miałem siedzieć nad wodą dwie nocki ale w sobotę o 21.00 się poddałem i zmarznięty oraz przemoknięty pojechałem do domu. Zestawiając chłopaków którzy sztywno postanowili zostać jeszcze jedną nockę. Całą wyprawę uratowała wiata widoczna na fotach. Gdyby jej nie było. To na prawdę była by katastrofa.
Chłopaki również testowali towar Fikado. Pierwszą rybę złowił Paweł na method feeder. Jeszcze w piątek kiedy nie zdążyłem przyjechać. Drugą rybę złowił Rafał który wywiózł zestaw oraz namierzył ryby dzięki echosondzie. Trzecią rybę chłopaki złowili gdy ja pojechałem już do domu. Bodajże szczęśliwcem okazał się Kuba. Na 15 wędek padły 3 ryby przez dwie nocki. Szału nie ma ale zawsze coś. Myślę że jeśli chłopaki wypłynęli by pontonem i wywozili zestawy to na bank jeszcze coś by wpadło. Ale niestety wiatr i fala była na tyle duża że nie chcieli ryzykować. To chyba wystarczający dowód aby sobie jaka była pogoda i wiatr.
Niestety ale przez kilka utrudnień nad wodę zajechałem w piątek o godzinie 21.00. Wiadomo na początku trochę pogadałem z chłopakami wypiłem pare piw. I zanim zaczęłam się rozkładać była godzina chyba 03.00. Rozłożyłem namiot, kije, uzbroiłem zestawy rozrobiłem coś do podajników i rzuciłem kije na wodę. Rano w planie było ostre sondowanie markerem i typowanie dobrych miejsc. Niestety ale w nocy było tak zimno i deszczowo że od samego rana nie chciało mi się za bardzo działać. Wszyscy ładnie zmarzliśmy. Ale to dopiero początek. Po jakimś czasie zaczął padać deszcz i to bez większych przerw. Raz lał a raz kropił ale padał praktycznie bez przerwy. Dlatego postanowięłm już nie sondować tylko po prostu rzucać zestawy na czuja. Przerzucając co jakiś czas w inne miejsce. Systematycznie szukając ryb... Niestety ale nie przyniosło to efektu. W sumie miałem siedzieć nad wodą dwie nocki ale w sobotę o 21.00 się poddałem i zmarznięty oraz przemoknięty pojechałem do domu. Zestawiając chłopaków którzy sztywno postanowili zostać jeszcze jedną nockę. Całą wyprawę uratowała wiata widoczna na fotach. Gdyby jej nie było. To na prawdę była by katastrofa.
Chłopaki również testowali towar Fikado. Pierwszą rybę złowił Paweł na method feeder. Jeszcze w piątek kiedy nie zdążyłem przyjechać. Drugą rybę złowił Rafał który wywiózł zestaw oraz namierzył ryby dzięki echosondzie. Trzecią rybę chłopaki złowili gdy ja pojechałem już do domu. Bodajże szczęśliwcem okazał się Kuba. Na 15 wędek padły 3 ryby przez dwie nocki. Szału nie ma ale zawsze coś. Myślę że jeśli chłopaki wypłynęli by pontonem i wywozili zestawy to na bank jeszcze coś by wpadło. Ale niestety wiatr i fala była na tyle duża że nie chcieli ryzykować. To chyba wystarczający dowód aby sobie jaka była pogoda i wiatr.
Chłopaki z wędkarstwa Mazowieckiego nęcili w ten sposób i towarem widocznym na dole. Opierali się tak samo jak ja na produktach Fikado Fish.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz